poniedziałek, 26 października 2009

Och, podchodzę do tego postu raz trzeci. Zamiast uczyć się fizyki, której i tak nie umiem, a przecież miałem być fizycznym lwem, bo w gimnazjum byłem fizycznym lwiątkiem, choć bez żadnych sukcesów, no ale trzecie miejsce w szkole o czymś świadczy!

Pewien filmik zainspirował mnie do zrobienia czegoś dość wymagającego, jak dla mnie, i choć nie jest to sformatowanie komputera, to mam lekkie, niespotykane uczucie, że pewna część mojego wirtualnego "ja" właśnie gdzieś uciekła. No cóż, tak będzie lepiej.

Nic tak dobrze nie nastraja jak własna piosenka, która z nudnej i monotonnej, poprzez małe zabiegi, zmienia się coś w rodzaju małej, emocjonalnej bomby, eksplodującej i zmuszającej do okazywanie nieposkromionych uczuć. Oraz równie dobrze nastraja Jakub grający jedną ręką 'e', oraz Miłeczek, który tupie nóżką, a od tyłu wygląda to jak coś w rodzaju kaczego chodu.

A za to dzisiejszy dzień jest swoistą równowagą do szalonego i jakże zakręconego weekendu. Oczywiście - wstałem z rana pograć na klarnecie z panem Bulińskim, później jednak szybko skierowałem się do domu, a tam, nie ściągając nawet ciuchów, runąłem do łóżka. Ku mojemu niezadowoleniu wstałem gdzieś w okolicach czternastej, a może trzynastej. Następnym ważnym punktem było pójście znów na rondo o 16, co również zrobiłem. Byłem za wcześnie, co skutkowało spędzeniem piętnastu minut na lekcji innej uczennicy, która to jest znaną personą w kręgach gimnazjum dwadzieścia trzy. Po jej graniu zostałem sam w sali, co oczywiście spożytkowałem na granie na pianinie. Niestety, zostałem przyłapany przez kolejną uczennicę i, żeby zakryć moje zażenowanie, szybko wróciłem na miejsce, udając, że szukam czegoś w kieszeni kurtki. Podczas rozkładania instrumentu panowała cisza, która unosiła się aż do przybycia pana Janusza z nutami. I choć owa cisza była niezmiernie niezręczna, to ja, chyba pierwszy raz w życiu, cieszyłem się nią. Pławiłem się w niej. Piłem ją jak małe dziecko, które pierwszy raz zaznaję smaku matczynego mleka, ssie je, łapczywie trzymając pierś rodzicielki, niepozwalający, by ktokolwiek zabrał mu źródło jego oralnej błogości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz