niedziela, 29 sierpnia 2010

wojaże

najpierw jechalismy pociągiem




jedzonko na półkach : ))))))



zdjęcia z przypału


w przyczepie kolorowo

 

 

 

 


impreza z LECHEM FREE

 

 

 

 


gorąco było

 

 

 

 


rano lekki zawrót głowy

 

 


zarzyccy na wakacjach : /

 

 

 

 

 


zgony

 


impreza międzypokoleniowa
najbardziej radosny pałgan, który ogarnia paradoks golibrody

 

 

 


rowerek wodny to nie jakaś wielka atrakcja

 


 


moje 25 minut w poznaniu

 

 


z dworca na błonie w półtorej godziny

 


tortex

 


z olą robimy nastrój zniczami z rosmana

 


tak było w krakowie

 

 


ten bar na rogu z pierogami z różowym farszem

 

środa, 11 sierpnia 2010

piotrek


dostałem aparat na trzy dni.
pozdrawiam, jutro tu miłek.






sobota, 7 sierpnia 2010

formuła się wyczerpała, każda poprzednia notka jest dla mnie coraz większym wstydem.
od pierwszego kwietnia wszystko się poprzestawiało.
połowa była dobra, druga połowa kwietnia jak najgorsza,
później był zachmurzony maj,
pamiętam, jak była powódź, a ja z kacprem poszliśmy na mały spacer przy puszkach koli.
wtedy, pierwszy raz od około miesiąca, wyszło słońce, to była radość.
czerwiec nie wiem, nie pamiętam.
a lipiec to taka wiosna trochę.
i cały ten czas, miej czy bardziej, leży pod cieniem jednego, kwietniowego dnia.
ale już mniej, nie potrzebni specjaliści, wystarczy nakrzyczeć na siebie i chmury.