niedziela, 18 października 2009

O matko! Doczekałem się jednego obserwującego, to takie budujące, gdy się otrzymuję pochwały. Dlatego chciałbym serdecznie pozdrowić Grzesia, który mnie obserwuje, Anię, która teraz pewnie jest w Tęczynie, Gosię, może moich braci i koleżankę Dżusi, co nie pamiętam, jak się nazywa. Dziękuję za wszystko!

O jejku, ludzie ciągle mnie zaskakują. Mógłbym tak siedzieć, a ludzie i tak by mnie zaskakiwali. Jednocześnie jest to sprzeczne z moją pogardą dla człowieka, jako jednostki strasznie przewidywalnej (użyłem tak trudnych słów nie dlatego, że chcę się pochwalić ich znajomością, pewnie i tak źle użyłem tego zwrotu, ale po to, by uniknąć powtórzenia). I żyję w takim dysonansie. Raz zachwycam się, a raz stwierdzam, że my wszyscy jesteśmy żałośni. O, to na przykład jest żałosne.

O. Na przykład nie lubię, choć mam teraz niesłychaną wewnętrzną ochotę, gdy ktoś piszę "nie ma to jak(...)". No i co z tego, że nie ma to jak. Nie ma to jak wyczieczka. Nie ma to jak sikanie. Nie ma to jak oglądanie horrorów w domu pełnym rodziców. Nie ma to jak bieganie po śniegu w śpiworze i z poduszką w ręku. Straszne.

O matko, straszni są też polscy hip-hopowcy większości. Seniu, nawet nie wiem, kto to taki. Jakiś undergroundowy wrocławski raper (tak, teraz już wiem, kto to taki) - znaczy - sam tak o sobie pisze. No i oczywiście. Włączam jakąś jego piosenkę, cierpki bit i śpiewanie o szarości tego świata. To przygnębiające! Kto chce słuchać smutnych piosenek o tym, jak to tu jest źle, jak to tu jest szaro, jak bardzo fajnie by było tam gdzieś indziej.

A na koniec, wstyd się przyznać, ale już miałem w łapkach płytę najnowszą Happysadu (o matko, tak mi się przypomniało, jak napisałem "płytę najnowszą Happysadu", że strasznie mnie denerwuje zmienianie szyku, co jest dość częste. Na przykład na Joemonsterze. Rozumiem, przez pewien czas było fajne i dość specyficzne, ale teraz nie.). Trzy piosenki mi się podobają, choć "W piwnicy u dziadka" zupełnie inne niż w Studio, zobaczymy, jak zagrają w WFFie. Poszalejemy z Michałkiem, nie ma co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz