środa, 23 września 2009

Smuci mnie wiele rzeczy. Na przykład to, że zamiast pisać charakterystykę Edypa, piszę na tym blogu albo to, że od godziny 15 chodzę w zielonych spodenkach, a chodzenie w zielonych spodenkach zawsze mnie wprowadzało w zły humory. W sumie to najbardziej martwią mnie te zielone spodenki. Och, gdybym tak szybko pisał te prace na polski jak ten wpis. Albo to, że nie mam drukarki ani talentu wokalnego.

Za to są pozytywne aspekty w moim życiu. Pomalowałem bębny pierwszą warstwą. Och, już nie mogę się doczekać, jak będą wyglądać po trzeciej warstwie. Tylko żeby nie spadł deszcz, tylko żeby. Bo wtedy katastrofa - mój Luxor się rozklei i koniec grania. Na szczęście onet przepowiada dobrą, bezdeszczową pogodę, a więc moje bębniaszki mogą leżeć na balkonie.

Będziemy uprawiać dziwny rodzaj melorecytacji. I spoko.

Oczywiście morał na koniec - nie dotykajcie lakieru do drewna SUPERSTRONG DWA W JEDNYM palcami, bo wam się skleją i będzie przykro.

I w ogóle pozdrawiam Grzesia, co ma oczywiście tajnego blogaska :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz