czwartek, 28 stycznia 2010

męczący dzień, nogi mi odpadają, nie wiem, czemu Kasi się nie podoba, jak pisze o pogodzie, ale dziś powiem, że jak wysiadałem z tramwaju o godzinie dwudziestej było naprawdę pięknie, śnieg, och, och.

w ogóle to dziś było przedstawienie, michaś mój rola gówna oczywiście, no ja basieńkę zagrałem trochę nieśmiało, ale następnym razem to on będzie moim Bradem Pittem, moją muzą, skarbcem pomysłów.



w szkole siedzieliśmy dość długo, dobrze że nie wstałem na 7.30, bo bym tam siedział jeszcze dłużej, a tak o dziewiątej trzydzieści przyjść to całkiem przyjemnie, porobić jakieś focie, popozować



później trochę sobie posiedziałem, porozmawiałem, raczej nic ciekawego



a jeszcze później (tak w środku) poszliśmy na zupę z jasiem, która była obrzydliwa



dalej wróciłem do domu z kolegami, znów poszliśmy do szkoły, michał znów był gwiazdą, a potem spotkaliśmy się z kondradem, piwem i andrzejem, no i był oczywiście niezły przypał, no i oczywiście musiałem opowiadać o torze.

no i oczywiście obejrzyjcie sobie to

piękne lol, choć natalia i oskar również ładniutko śpiewali.

4 komentarze:

  1. pewnie nie wypada, bo miałam strasznie podły nastrój pisząc tamten post, ale dobrze, że to napisałeś, bo teraz się śmieje, bo nie wiem o co Ci chodziło haha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a już wiem ! wybacz małe zaćmienie mózgu! The Kooks to po prostu szał !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja własnie na odwrót, ich muzyka sprawia, że jest mi tak radośniej ;)

    Podoba mi się twoja fryzura.
    Grasz w teatrze ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkolne przedstawienia to miłość mojego dzieciństwa :D najczęściej byłam Matką Boską :o ale były tez inne fajne role.

    szkoda, że nie wiem jak wyglądałeś w marcu :P

    P.S On jest twoim czym ? Loweco ? :P Śmiesznie to brzmi.

    OdpowiedzUsuń