poniedziałek, 15 lutego 2010

Także dzisiaj nie byłem w liceum numer 7, bo całkiem byłem zmęczony, więc spałem sobie do godziny 11, a później znów od 13 do 16, jeszcze później wypiłem sobie koka-kolę i dzięki temu (mimo że trochę mnie jednak trzęsie ; /)

okej, drugi tydzień ferii całkiem krejzolsko, u miłka przecież było tak krejzolsko z majerankiem, że nie da się tego opisać! to jest zdjęcie zrobione o 5:28, jeszcze nie poległem, bo na łóżku wylegiwałem się, nie śpiąc, jeszcze aż około 7, aż pokój się przewietrzył, a wszyscy mogli spać ze spokojną głową:



później były mnie lub bardziej krejzolskie sprawy, jak na przykład robienie frytek u wojtera albo zamiatanie u wojtera, albo płukanie zębów u wojtera.

a w weekend pojechałem sobie do barda, tam też było super krejzolsko:






to ja i moi kumple, ogólnie to całkiem spoko było siedzenie o piątej rano w nocy na fotelu, a obok straszny korytarz, gdzie zosia myślała, że tam ktoś stoi w oknie, a to obraz i oczywiście się bałem tego obrazu albo sny dziesięciosekundowe, totalnie dziwne i bardzo realne, także nie wiem, czy w końcu to była jawa czy sen. Albo opowiadanie opałce o lost i o jakubie, o matko to takie straszne, że w tej chatce nie było jakuba, tylko był ten zły ; /. Albo spoko było bieganie po zaspach i zjeżdżanie na tyłku moim.

I macie na koniec obiecujący, wrocławski zespół

na koniec też całkiem wspomnę Piwcia mojego krejzola.

jutro będzie krejzolsko z michasiem, bo ukradłem zosi apaszkę, także będziemy razem w apaszkach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz